Woodstock czyli… komu zabrakło na waciki ??
Dzięki uprzejmości Biura Promocji UM-Dębno otrzymaliśmy wraz z dwoma kolegami z koła fotograficznego także w tym roku akredytację portalu miejskiego na Przystanek Woodstock. Niestety wczoraj, w biurze prasowym Przystanku, gdzie poszedłem po odbiór akredytacji, spotkała mnie niemiła niespodzianka. Okazało się, że Pan Jurek i jego Fundacja każą sobie w tym roku płacić mediom za możliwość pracy na Woodstocku. Dla większych redakcji opłata nie będzie zapewne problemem – 100zł za redakcję (w tym są 2 osoby), 50zł za każdą kolejną osobę. Ale dla mniejszych redakcji i takich wolnych strzelców jak my jest to wydatek niekoniecznie niezbędny. Nie zarabiamy na naszych zdjęciach czy reportażach – chcemy po prostu – robiąc to, co lubimy – wzbogacić nasz miejski portal o ciekawe materiały. Dlatego nie rozumiem tych opłat, zwłaszcza, że (o ile się orientuje) przez poprzednie 14 edycji Przystanku ich nie było. Nie wspomnę już o tym, że obecność mediów w Kostrzynie to dla Woodstocku ogromna (w większości darmowa) reklama. Czyżby komuś zabrakło na waciki ??
Bez akredytacji też można robić zdjęcia – i owszem. Tyle tylko, że trzymając w rękach każdy sprzęt foto lepszy od małpki stajemy się od razu obiektem ataków pokojowego patrolu, który ma za zadanie pilnować, by „niechciany materiał” nie wydostał się z przystanku. Rozwiązaniem jest oczywiście akredytacja, ale za tą trzeba przecież zapłacić. I kicha :((